Jogurtowo-malinowy sernik na zimno
Hej.
Przychodzę do Was po bardzo długiej przerwie. Podczas roku szkolnego odpuściłam sobie prowadzenie bloga gdyż po prostu brakowało mi na to czasu. Kiedy postanowiłam już zacząć go odnawiać wszystkie zdjęcia ciast i deserów jakie robiłam przez ten czas skasowały mi się, więc nie miałam nawet czego tutaj wstawić. Dzisiaj przychodzę do Was z przepisem na jogurtowo-malinowy sernik na zimno. Planowałam zrobić to ciasto już wcześniej, ale stwierdziłam, że poczekam na lato kiedy takie ciasto będzie smakowało najlepiej i warto było czekać bo ciasto jest idealne na upalne dni.
Przychodzę do Was po bardzo długiej przerwie. Podczas roku szkolnego odpuściłam sobie prowadzenie bloga gdyż po prostu brakowało mi na to czasu. Kiedy postanowiłam już zacząć go odnawiać wszystkie zdjęcia ciast i deserów jakie robiłam przez ten czas skasowały mi się, więc nie miałam nawet czego tutaj wstawić. Dzisiaj przychodzę do Was z przepisem na jogurtowo-malinowy sernik na zimno. Planowałam zrobić to ciasto już wcześniej, ale stwierdziłam, że poczekam na lato kiedy takie ciasto będzie smakowało najlepiej i warto było czekać bo ciasto jest idealne na upalne dni.
Składniki:
- 5 galaretek o smaku malinowym WINIARY
- 800 ml jogurtu naturalnego (najlepiej gęstego)
- 250 g malin
- 1 spód biszkoptowy
- Dwie galaretki rozpuść w 1 szklance gorącej wody i ostudź.
- 400 ml jogurtu dokładnie wymieszaj z ostudzoną galaretką.
- Gęstniejącą masę wylej na biszkopt, odstaw na 30 minut do lodówki.
- Ponownie rozpuść dwie galaretki w 1 szklance gorącej wody i ostudź.
- Do galaretki dodaj pozostałą część jogurtu i wymieszaj.
- Gęstniejącą masę jogurtową wylej na biszkopt.
- Wyłóż maliny na masę jogurtową.
- Pozostałą galaretkę zrób według przepisu na opakowaniu.
- Gęstniejącą galaretkę wylej na maliny.
- Ciasto odłóż do lodówki na około 3 godziny.
Chciałam jeszcze serdecznie podziękować firmie Fartuchy-kuchenne.pl ,która podarowała mi przepiękny fartuch. Zapraszam Was na ich stronę FARTUCHY-KUCHENNE.PL
bardzo lubię takie serniki na zimno, wróciłam do nich w tym roku:)
OdpowiedzUsuń